Piątek 30 maja
“Mama, dlaczego jedziemy w górę?”
“Bo jedziemy do domu”
“Dlaczego jedziemy do domu?”
Dwa pytania z rzędu zaczynające się od “dlaczego” to nie przypadek. To oznaka nowego etapu rozwojowego mojego synka. Zaczął się bez uprzedzenia, bez słabszych wstrząsów zapowiadających. Nagle o 12.47 podczas krótkiego przejazdu samochodem ze żłobka do domu zatrzęsła się ziemia i od tamtej pory Nicko ciągle chce wiedzieć “dlaczego”. Nie ukrywam, że jestem tym zachwycona, bo lubię "intelektualne dysputy z dwulatkiem".
Na podwieczorek objedliśmy się owocami nieśplika japońskiego i pękają nam brzuchy...
Nieśplik japoński |
Sobota, 31 maja
Zakwitły mi hortensje. Mam trzy krzaki, które wyglądają jak różowe wodospady kwiatów. Wraca poczucie winy i zakłopotanie, bo znajomi, którzy je hodują opowiadają o różnych skomplikowanych procesach, które pomagają im zakwitnąć, a ja nie robię nic i mam najpiększe hortensje ze wszystkich.
Hortensje: mój powód do... wstydu |
We Włoszech nie ma Dnia Dziecka, co dla mnie jest wielką niesprawiedliwością, bo dzień Matki, Ojca i Dziadków są. Na szczęście Nicko jest pół-Polakiem i jedziemy wyszaleć się w piłeczkach, a w prezencie dostaje dawno obiecaną tablicę.
Dzień Dziecka |
Wygląda jak ufoludek :) |
Najcenniejszy klejnot |
Poniedziałek, 2 czerwca
Święto Republiki, kolejny dzień wolny od pracy. Świeci słońce i jest upalnie: otwieramy oficjalnie sezon plażowania.
Life's a beach |
Po raz pierwszy widzę nad morzem muzułmańską rodzinę. Co prawda kobieta pomimo upału zdjąć mogła tylko buty, ale dla mnie już sama jej obecność jest znakiem postępującej integracji międzykulturowej.
![]() |
Jedziemy na kolację do dziadków, ale wcześniej krótki wypad na plac zabaw.
Środa, 4 czerwca
Zrobiłam super przystawkę z bakłażana.
Przepis:
Bakłażana i 2 pomidory pokroić na plasterki, upiec na grillowej patelni. Na brytwance układać warstwami: jeden plaster bakłażana, na nim plaster pomidora, plaster mozzarelli, posypać oregano i od nowa bakłażan itd.
Zapiekać w piekarniku przy 200°C przez kilka minut aż rozpuści się mozzarella.
Czwartek 5 czerwca
Kupiłam najnowszą płytę Cesare Cremonini, bo jest bardzo optymistyczna i podobają mi się teksty.
Tym razem nie ograniczyłam się do Spotyfy czy iTunes, tylko poszłam do normalnego sklepu. Chciałam mieć album z okładką, którą postawię na półce, pomimo że nie podoba mi się jej design. Uśmiechałam się do siebie, bo patrząc na Nicko wydawało mi się to takie staroświeckie... Opowiadałam mu o ewolucji nośników dźwięków, o tym że jak byłam mała, to słuchałam bajek na adapterze, a potem wkręcałam taśmy kaset na ołówek, a teraz to już nawet CD nie są do niczego potrzebne...
Na krótkim spacerze przed kolacją Nicko nazbierał mi polnych kwiatów.
Piekne zdjecia :) Widzialam plakaty oglaszajace, iz w Listopadzie Cremonini odwiedzi Perugie. Swoja droga fajna okladka.
OdpowiedzUsuńDzien Babci i Dziadka we Wloszech - slowo daje pierwsze slysze. Az wujka googla uruchomilam i widze, ze cos utworzyli. Gdy mowie tu o Dniu Babci wszyscy sie w glowe pukaja - nigdy o czyms takim nie slyszeli. Szkoda bo to bardzo fajny zwyczaj. Co do Dnia Dziecka mam podobne zdanie co Ty :)
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńa to może się wybiorę na koncert... jeśli tak, dam ci znać, to się spotkamy :)
Tutaj święto jest zbiorcze la Festa dei Nonni, 2 października. Rzeczywiście nie ma większego oddźwięku, ale jest w kalendarzu i my zawsze robimy coś dla dziadków z tej okazji :)
Też nie słyszałam o Dniu Babci i Dziadka tutaj, zresztą mój mąż tak samo, a to od niego się wszystkiego dowiaduję:).
OdpowiedzUsuńNaszyjnik przepiękny- widać, że zżera Cię duma:).
Tak jeszcze a propos Twojego poprzedniego wpisu- do tej pory jestem w lekkim szoku, że urodziłyśmy dzieci tego samego dnia:).
Choć na plaży bywam rzadko, to zdarzyło mi się już widzieć tam Muzułmanki, faktycznie, czasy się zmieniają. Zresztą mam sąsiadkę z Tunezji, która ubiera się normalnie i ani myśli zakładać niczego na głowę.
A ja o dniu dziadków dowiedziałam się z twittera dwa lata temu ;)
OdpowiedzUsuńDzień urodzin jest rzeczywiście niezłym zbiegiem okoliczności, wziąwszy pod uwagę ile mamy ze sobą wspólnego :)
Wiesz, ty mieszkasz w większym mieście i dużo jest u was obcokrajowców... tutaj jest ich mniej i w zeszłym roku nigdy nie widziałam kobiety w chuście na plaży...
W Genui jest naprawdę dużo obcokrajowców, a w autobusach językiem dominującym jest hiszpański. Włoskiego nie usłyszysz.
OdpowiedzUsuńTutaj też włoskiego nie usłyszysz, dominującym językiem jest spezzino ;) A tak na poważnie: nie wiedziałam, że w Genui jest aż tyle południowo-amerykańców, bo chyba nie o Hiszpanów chodzi?
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowana większość etniczna tutaj to przybysze z Ameryki Południowej. My mamy sąsiadów z Argentyny- babka ma akcent jak Belen:).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tylko akcent, co? ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj posadziłam w ogródku bakłażany i na pewno skorzystam z przepisu jak tylko się ich doczekam, oczywiście :) Takiego prezentu tylko pozazdrościć! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jeśli będziesz ich miała dużo, to chętnie podam też inne przepisy :)
OdpowiedzUsuńPosadziłam 4 sadzonki zobaczymy co z tego wyrośnie a przepisy chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńWow :) 4 to nie jest mało :) a przepisy na bakłażany napewno będą, bo to jedno z moich ulubionych warzyw :)
OdpowiedzUsuńeh te pytania dzieci.. ;)
OdpowiedzUsuńSuper naszyjnik :) Świetne zdjęcia
Pytania są naprawdę zabawne, ty też pewnie coś o tym wiesz :)
OdpowiedzUsuńA naszyjnik ze słomek? W sam raz na wieczorną galę ;) uwielbiam go :)))
Ha! Ja się tam cieszę- nie wyobrażam sobie mieć za sąsiadkę sexbomby- osiwiałabym z zazdrości;).
OdpowiedzUsuńU mnie oprócz pytań "dlaczego" było jeszcze "jaki to smak" i jaki to "kolor". A naszyjnik z klejnotem jest odlotowy :))
OdpowiedzUsuń"Jaki to smak" to bardzo ciekawe pytanie :) mam nadzieję, że też mi je kiedyś zada :)
OdpowiedzUsuńrozbudziłaś wiele zmysłów:) wygrywa bakłażan, bom głodna jak wilk, a on taki apetyczny:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja tak tylko nieśmiało chciałam zapytać czy zabawa aktualna, bo troszkę minęło, a ja nic nie dostałam :) pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNieśplik japoński - cudnie sie nazywa, cudnie wygląda, tylko co to jest? :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ze zdjeć i treści widać, że Wam do twarzy z tym szczęściem?
Hej, ja paczkę wysłałam, więc jeśli nie dojdzie w tym tygodniu, to się odezwij... chociaż mam nadzieję, że jednak jej nie zgubili po drodze...
OdpowiedzUsuńPrzepis polecam serdecznie, bo jest łatwy i zawsze świetnie wychodzi :)
OdpowiedzUsuńNieśplik japoński to taki owoc, który smakiem przypomina trochę morele... pycha jest :)
OdpowiedzUsuńA szczęście to chyba najlepszy look, jaki można sobie zafundować: doskonale leży niezależnie od sylwetki i oczywiście jest ponadczasowy :)
A mówi się, że Dzień Dziecka jest świętem międzynarodowym... :/ W UK też nie obchodzą, a szkoda. Na szczęście dla dzieci, nie zamierzamy porzucać tradycji ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, z tym międzynarodowym to przekręt jest niezły... całe szczęście, że my Polacy lubimy tradycję ;)
OdpowiedzUsuń