Ostatnio znalazłam przepis na hamburgery z ciecierzycy, która ze względu na wysoką zawartość białka może być istotną alternatywą dla mięsa. U nas nasiona ciecierzycy nie są powszechnie stosowane, ale we Włoszech cieszą się dużym powodzeniem przy przygotowaniu tradycyjnych zup, sałatek oraz oczywiście wielu wegetariańskich potraw.
Przepis, który znalazłam wyglądał tak:
Składniki:
500 gr ugotowanych ziaren ciecierzycy
1 szalotka (ewentualnie mała cebulka)
garść natki pietruszki
1 łyżka startego parmezanu
1 łyżka tartej bułki
1 jajko
oliwa z oliwek w razie potrzeby
Przygotowanie:
Ugotowaną ciecierzycę zmiksować z jajkiem, szalotką, parmezanem, tartą bułką, olejem i przyprawami. Uformować hamburgery i piec na patelni grillowej po pięć minut z każdej strony, dopóki się nie zarumienią. Podawać w bułce, z sałatą, pomidorem i sosami jak do tradycyjnych hamburgerów.
Nie mogłam przepuścić okazji własnoręcznego wykonania wegetariańskich hamburgerów (zwłaszcza że lekarze ostrzegają przed nadmierną konsumpcją mięsa).
Pełna entuzjazmu zabrałam się do dzieła i w mniej niż godzinę przygotowałam aż 10 hamburgerów (!!!), bo oczywiście przekonana o sukcesie podwoiłam ilość składników...
Tak prezentował się hamburger |
Sami przyznacie, że hamburgery wyglądały apetycznie, więc Nicko na ich widok zaświeciły się oczy, a ja, pełna dumy i z radosnym uśmiechem, podsunęłam mu bułę. Ugryzł z przekonaniem, ale już po chwili bez namysłu wypluł wszystko na talerz i stanowczo odmówił mojemu wegetariańskiemu hamburgerowi drugiej szansy... Natomiast tata, wykazał się inteligencją adaptacyjną i doświadczeniem, nie dał się nabrać na kolowe przystrojenie bułki i hamburgera nawet nie spróbował...
Brzdęk - to dźwięk moich aspiracji rozbijających się o zdrowy męski rozsądek.
Ja oczywiście nie jestem taka wybredna, więc umilnie zjadłam moją porcję i powiem szczerze, nie była wcale taka zła, jedyne co, to hamburgery były trochę za suche, ale to pewnie dlatego, że oczywiście nie dodałam żadnego sosu (skoro miało być zdrowo, to dlaczego mam to psuć ketchupami i musztardą?).
Teraz mam w zamrażalniku dziewięć wegetariańskich hamburgerów, które będę musiała zjeść sama (co mnie przeraża), ale że nie jest w moim stylu poddawać się po pierwszej nieudanej próbie, zrobię przepis jeszcze raz, ale trochę go udoskonalę: dodam ugotowaną marchewkę, która powinna zmiękczyć suchą masę i oliwę z oliwek, o której zwyczajnie zapomniałam... Jeśli macie inne pomysły, to będę wdzięczna za ich podanie :)
Natomiast, żeby nie zostawić was z rozczarowaniem eksperymentalnymi próbami kulinarnymi zakończonymi fiaskiem, podaję klasyczny przepis na sałatkę z ciecierzycy, która jest bardzo smaczna i zdrowa (certyfikowana przez moich facetów).
250 gr ugotowanych ziaren ciecierzycy
1/2 szalotki (ewentualnie mała cebulka)
8 pomidorów koktajlowych
garść oregano
garść bazylii
łyżka stołowa oleju z oliwy
Przygotowanie
Pomidory pokroić, szalotkę i oregano posiekać, listki bazylii porozrywać w palcach na kawałki, dodać oleju i wymieszać z ziarnami ciecierzycy.
Smacznego!
Czasami natomiast idę na łatwiznę:
Przygotowane wg jednej z piosenek emitowanych na BabyTv |
Najbardziej podoba mi się ta "łatwizna", choć i hamburger wygląda pysznie. Mój mąż jest mięsożerny i na słowo "ciecierzyca" reaguje alergicznie, więc nawet się nie wysilam, by mu przyrządzić jakieś jarskie danie. Mężczyźni to niczego nie potrafią docenić!
OdpowiedzUsuńŁatwizna jest też ulubionym daniem Nicko ;)
UsuńMój facet też jest mięsożerny, ale po obejrzeniu ostatnich reportaży Le Iene (nie wiem, czy widziałaś), gdzie lekarze mówią, że mięso jest rakotwórcze, zgodził się ze mną, że warto jest spróbować ograniczyć jego konsupcję... Umberto Veronesi zresztą mówi o tym już od lat... No to ja próbuję, bo w większości gotowych hamburgerów wegetariańskich znalazłam konserwanty, więc nie chcę ich kupować...
Słyszałam o tym, lecz powiem Ci, że my jemy bardzo mało czerwonego mięsa, bo staram się przemycać drobiowe:). Jedynym wyjątkiem u nas jest konina, na którą ja patrzeć nie mogę, ale mąż ją uwielbia i za Chiny z niej nie zrezygnuje. Zauważyłam, że odkąd mieszkam we Włoszech, o wiele zdrowiej się odżywiam, bo w Polsce to mama gotowała:). Ale nikt i nic nie zmusi mnie do zjedzenia owoców morza- wcale mi nie smakują! A jak jest u Ciebie z frutti di mare?
UsuńWłoska kuchnia generalnie jest zdrowsza od naszej :) i ja ją uwielbiam! Jedyne czego nie lubię to ravioli di carne. Natomiast owoce morza uwielbiam i wcinam aż mi się uszy trzęsą nawet na surowo :) Wyobrażam sobie, jaką zrobiłaś teraz minę ;)
UsuńJakoś to przełknęłam:)! Miłego weekendu z owocami morza!
UsuńMój Menżu coś na ciecierzycę patrzeć nie może i szukam dla niego przepisu, żeby go przemycić :)
OdpowiedzUsuńTo jak znajdę coś, co zaakceptują moi faceci (oprócz sałatki), to podzielę się przepisem :)
UsuńLubię wszystko co zdrowe i przygotowane w warunkach domowych, więc ciecierzyca mi nie straszna :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie podejście... szkoda tylko, że nie podzielają go u mnie w domu...
UsuńWygląda wspaniale! Ciecierzyca jest bardzo smaczna i bogata we wszystko :) Szkoda, że mało jej w naszych domach. W moim jest :) Nawet wczoraj.
OdpowiedzUsuńTo super! Jak możesz, to podaj przepis, bo ciekawa jestem, co mogę z niej zrobić oprócz hamburgerów i sałatki :)
Usuń