wtorek, 4 lutego 2014

Kubuś Puchatek - do usług szanownej mamie!

Kilka dni temu miałam takie dziwne uczucie, które wydawało mi się bardzo ważne, ale nie dawało mi spokoju, bo w żaden sposób nie umiałam go nazwać. Wiedziałam, że było to coś szczególnego, coś co powinno się powiedzieć szeptem, przy przygaszonym świetle, patrząc dziecku prosto w oczy.
Problem w tym, że nie zdążyłam zatrzymać tej fermentującej we mnie emocji w myślach nawet przez krótką chwilę, która wystarczyłaby, żeby znaleźć słowa i ją opisać.
Wiadomo, przy dwuletnim dziecku trudno o chwilę spokoju, bo akurat woła, że ma brudne rączki i trzeba je umyć, a potem oblewa się całe i trzeba je przebrać, a przy okazji wytrzeć kałużę na podłodze. I kiedy zajmuję się wycieraniem podłogi i rozwieszaniem mokrych ubrań okazuje się, że znalazło jakiś krem i wysmarowało nim nie tylko rączki, ale też szafę. Wycieram więc krem z szafy, ale jest już za późno, bo Nicko znowu coś wykombinował i znowu trzeba biec i sprzątać. A do tego w międzyczasie dzwoni telefon i chciałabym mieć osiem rąk, żeby móc wszystko zrobić.
Mogłabym jeszcze długo rozpisywać się o codziennych atrakcjach, ale w sumie każdy wie, jak to jest z ciekawym świata dwulatkiem...
Wracając natomiast do tematu i tamtego dnia: wieczorem, na dobranoc, zdecydowaliśmy się przeczytać kawałek Kubusia Puchatka. Usiedliśmy wygodnie na wersalce, otworzyliśmy książkę na przypadkowej stronie i nagle wszystko stało się dla mnie jasne. Miś z zaskakującą prostotą ubrał w słowa myśli, które dręczyły mnie przez całe popołudnie. Zerknęłam na kartkę z rysunkiem Puchatka trzymającego za rękę Prosiaczka i z napisem, który pomógł mi powiedzieć mojemu synkowi to, co tak mocno czułam:

“Każdy dzień spędzony z tobą jest moim ulubionym dniem.
Zatem dzisiaj był mój ulubiony dzień”.

Nicko spojrzał na mnie zdziwiony, a w jego oczach było trochę niedowiary: “To znaczy, że nie nudzi ci się, kiedy się ze mną bawisz? Nie robisz tego z poczucia obowiązku?”
“Nie, kochanie, ja lubię się z tobą bawić, uwielbiam spędzać z tobą czas i jestem szczęśliwa, mogąc powiedzieć ci wieczorem, że dzięki tobie dzisiaj był mój ulubiony dzień. Dobranoc.”


4 komentarze:

  1. pięknie napisane, aż się wzruszyłam...Kubusia Puchatka mamy ale mały jeszcze nie usiedzi na tyle aby się skupić i słuchać a już na pewno nie zrozumie sensu...ale wszystko przed nami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to dla mnie ogromny komplement :) Do usłyszenia

      Usuń
  2. Też czytałam Kubusia córeczce gdy miała zaledwie kilka miesięcy, ale chyba coś jej zostało w pamięci, bo bryka zupełnie jak Tygrysek:).

    OdpowiedzUsuń