środa, 15 stycznia 2014

Co słychać w wielkim świecie?

Podczas gdy my, zwykli śmiertelnicy, jak co tydzień nie możemy doczekać się piątku, w szare życie mieszkańców Mediolanu wtargnęła nagle haute couture: mam na myśli słynny na całym świecie Milan Fashion Week! I my tu sobie gadu gadu a tymczasem włoscy styliści prezentują ich najnowsze kolekcje i decydują o tym, jak będziemy wyglądać w następną zimę.
A dlaczego ja o tym piszę? Co to ma ze mną wspólnego?  Przecież teraz jestem mamą i nie powinnam tracić czasu na nieistotne kwestie, takie jak fatałaszki. My matki powinnyśmy z wdzięcznością przyjąć możliwość założenia pierwszego lepszego rozciągniętego sweterka, bo akurat jest czysty. Czy to takie dziwne, że ja się z tym nie zgadzam? Czy to grzech, że ja nadal czuję się kobietą i że moda jest dla mnie nadal interesująca?

Co prawda nie mieszkam już w Mediolanie, ale świetnie pamiętam, że tydzień mody był fantastycznym okresem w życiu tego miasta. Nagle mieszały się ze sobą dwa światy: wyrafinowane modelki spieszące się na casting, fitting lub pokaz mody siadały w metrze obok ponurych urzędników i nieumiejętnie umalowanych bibliotekarek. Każdy mógł poczuć atmosferę niekończącej się imprezy, a na co drugim rogu spotykało się dziwacznie ubrane osoby, które mówiły w dziwaczny sposób: “animalier jest już absolutnie out”, “Organza? J’adore” (uwaga: francuskie zwroty wymawiane teatralnym tonem świadczą o kulturze i klasie).

Nie ukrywam, że świat mody mnie bawi, kręci, a czasem nawet fascynuje. Na szczęście mam sporo zdrowego rozsądku i nie ubieram się wyłącznie w firmowe ciuchy. Muszę jednak przyznać, że lata spędzone w Mediolanie zmieniły mój stosunek do stylu. Kiedyś myślałam, że ubrania są jedynie dodatkiem, że liczy się osobowość. Teraz uważam, że moda jest formą sztuki, dzięki której możemy wyrazić lub podkreślić naszą osobowość, a czasem tylko po prostu poczuć się lepiej.
Na ogół zresztą potrzeba niewiele, wystarczy jakiś drobny akcent, który dopełni nasz look i sprawi przyjemność lub doda odwagi. Dla mnie takim gadżetem jest pomadka Chanel, której chętnie używam zgodnie ze wskazówkami jej twórczyni:


Jeśli jesteście smutne, 

jeśli macie miłosne problemy, 

umalujcie się, nałóżcie szminkę 

i stawcie czoło światu 

Coco Chanel



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz