wtorek, 7 stycznia 2014

Szczęśliwa jak dziecko

Od małego powtarzano mi, że należy się cieszyć z drobnych, prostych rzeczy, tak jakby było to trudną do opanowania sztuką.
Muszę przyznać, że ja akurat nigdy nie miałam z tym większych trudności: kiedy zobaczyłam mały pierścionek z diamantem nie posiadałam się ze szczęścia, a gdy dostałam kluczyki od nowego samochodu z automatyczną skrzynią biegów byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.
Jednak sens tego zdania stał się dla mnie jasny dopiero, kiedy zostałam mamą. Najchętniej wspominam dzień, w którym po raz pierwszy przytuliłam moje maleństwo i ten ułamek sekundy kilka miesięcy później, kiedy Nicko, jak gdyby nigdy nic, po raz pierwszy wypowiedział dwie zwykłe sylaby “ma - ma”. To takie proste i trwa tylko chwilę, a jednak każdej mamie na samą myśl kręci się łza w oku.
A dzisiaj? Dzisiaj był jeden z krótkich zimowych dni. Nie przewidywałam żadnych ważnych sukcesów rozwojowych, których osiągnięciem zaskoczyłoby mnie moje dziecko, więc zdecydowałam się na krótki spacer przed obiadem.
Mieszkając na obrzeżach małego miasteczka, nie mam łatwego dostępu do placów zabaw, których zresztą jest tutaj niewiele. Spakowałam więc Nicko do samochodu i pojechaliśmy przed siebie nie mając jasno określonej mety. Przed jednym ze skrzyżowań zapyłam: “Chcesz jechać do centrum czy nad morze?”. Wątpię, że zrozumiał moje pytanie, ale odpowiedział bez wahania “nad morze” więc skręciłam w prawo i po kilku minutach byliśmy na plaży.
Co prawda jest za zimno, żeby się opalać czy kąpać, bo zima w Ligurii to nie to, co na Jamajce, także ubrani byliśmy w kurtki i czapki, ale Nicko był zachwycony widokiem morza i niekończącej się piaskownicy. Przez kolejną godzinę biegał po piasku, uciekał przed nadpływającymi falami, rzucał kamieniami do wody i zbierał muszelki. Wydawało się to zupełnie naturalne, prawie zwyczajne, a jednak nawet na chwilę nie opuściło mnie takie dziwne uczucie jakby to było nierealne. Jest przecież środek zimy i ciągle pada deszcz! Ale dzisiaj akurat nie. Dzisiaj zima zawiesiła broń, a my mamy tylko dwa lata i gonimy wiatr nie myśląc o jutrze. Cudowne chwile!
Chcę zapisać je w pamięci obok abecadła i tabliczki mnożenia, żeby odpowiadać szybko i bez wahania:
- Co to jest szczęście?
- To te cztery muszelki, które znaleźliśmy na oblanej styczniowym słońcem plaży.





2 komentarze:

  1. Ach zazdroszcze Wam bliskosci morza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajny plus mieszkania tutaj :) może kiedyś do nas wpadniesz?

      Usuń